środa, 1 czerwca 2016

osiemnasty

Johann: Nie myśl sobie, że tak nagle wszystko będzie dobrze.
To nie pierwsza wiadomość o podobnej treści od kiedy go nie ma w Norwegii. Ignorowałem je. Myśli, że co? Że jemu się uda zająć moje miejsce? Może robić wszystko, jednakże to ja miałem ten przywilej sprzed wypadku. To mnie kochała, nie jego. Mnie. Dokładnie tego kretyna. Kretyna, który nie potrafił tego docenić... I teraz płacę cenę tego niedocenienia.
Każdego dnia, kiedy jestem u niej mam tak ogromną pokusę, aby opowiedzieć jej o wszystkim. O tym, co było, o tym, jaki byłem. Chciałem. Ale z drugiej strony obawiałem się, że będzie kazała mi odejść ze swojego życia i... I to, co miałem bezpowrotnie utracę. A on to wykorzysta. Tylko to mnie powstrzymywało.
Będąc w zaciszu domu nadal odczuwałem ten dziwny chłód, jaki towarzyszył mi w czasie, kiedy była w śpiączce. To podchodziło pod paranoję, nieprawdaż? Wtedy tłumaczyłem to jako jej obecność, a dziś? Dziś wyglądało na to, że wariuję.
Ale naprawdę. Chciałbym  znów poczuć to, co było kiedyś. Czuć ciepło jej ciała tuż obok, kiedy się do mnie tuliła, czy spała obok. Dotyk jej delikatnych dłoni, delikatnie krążących po moim ciele. Te miękkie wargi, który były wybawieniem dla wszystkiego i wszystkich. Potrzebowałem ich, a to pragnienie było nie do opisania.
Niewielkie ukojenie w tymże 'cierpieniu' daje mi widok uwieczniony na setce fotografii, które są w naszym mieszkaniu dosłownie wszędzie, gdzie się tylko da. Patrząc się na jakiekolwiek z nich, miałem w głowie sytuację, w której było ono robione. To głupie, co nie? Ale pamiętam. Do dziś pamiętam nasze początki, w których nie było dragów. Kiedy one się pojawiły... Wszystko zaczęło się inaczej.
Wciągnięcie się w nie było potwornie idiotycznym i nieodpowiedzialnym pomysłem. Niepotrzebnie wpakowałem się w znajomość z Gregiem i Thomem, którzy zaczęli mnie wciągać w to gówno. Powinienem zachować trzeźwość umysłu, ale... Ale nie byłem w stanie.
Branie zawsze zaczyna się od głupiego spróbowania na imprezie. Albo na chęci popisania się przed kimś. Ja nie miałem po co się popisywać, byłem wystarczająco mocno popularny w naszej szkole, aby nie musieć tego robić. Chciałem... Chciałem spróbować czegoś, co było zakazane. I to nie dlatego, że nie miałem tylu lat, tak jak w przypadku alkoholu. Dragi w większości krajów europejskich objęte są zakazem obiegu. Ale oczywiście znajdzie się ktoś, kto ma do nich łatwy dostęp. I moi nowi kompani właśnie należeli do tej grupy...
Zaczęło się niewinnie. Jedna kreska na jednej z wielu wspólnych imprez. Kiedy zaczynałem, moja kariera zaczynała i kończyła się na Pucharze Kontynentalnym! Niewiele skakałem, robiłem to bardziej w formie hobby. A że wychodziło mi to wszystko lepiej niż innym... Potoczyło się to tak, a nie inaczej.
Wraz ze wzrostem formy zaczęło się coraz większe zapotrzebowanie na branie. Jak na początku udawało mi się samemu nad tym panować, to później było jeszcze trudniej. Doprawdy nie wiem, jakim cudem przez blisko cztery miesiące udawało mi się to ukrywać przed Miriam. Stawałem się agresywny, kiedy nie miałem sposobności, aby wziąć. Przy niej potrafiłem być normalnym człowiekiem, który szalał za nią ze szczenięcej miłości. Więc dlaczego to wszystko nie pomogło mi się z tym rozstać raz na zawsze?
Czemu jej miłość nie potrafiła mnie z tego wyciągnąć? Z tego, w czym siedziałem prawie rok. Tego, z czego teraz się uwalniam. Tego, co wręcz mnie woła, ale nie. Nie daję mu się. W końcu.
Gdyby udało mi się to wcześniej... Wszystko byłoby inne.
Nadal bym nie wiedział o Forfangu i o tym, że...że i on kocha Miriam. Mir byłaby w ciąży.
Ciąża... Nie potrafię powiedzieć, jakby to wyglądało. Przecież zachowywałem się nieodpowiedzialnie, więc jak nagle miałbym dojrzeć? Jednakże wiedziałem jedno - nie byłbym w stanie jej zostawić. To, co do niej czuję jest za silne, aby tak nagle to zgasić...

- Hej - posłałem w jej stronę delikatny uśmiech, który od razu odwzajemniła. Wszedłem do środka, niosąc w dłoniach kolorowy bukiet gerberów, jej ulubionych kwiatów.
- Dzień dobry - jej głos, mimo drobnej chrypki, brzmiał jak najpiękniejsza melodia i był zbawczym dźwiękiem dla moich uszu.
Wyszczerzyła się jak dziecko, widząc kwiaty ode mnie. A ja po części ulżyłem sobie, znów mogąc czuć jej dłonie, czy mieć możliwość ucałowania chociażby jej policzka w ramach powitania.
Dziś mijało czternaście dni od jej wybudzenia, co oznaczało, że TCS zbliżał się do końca i Johann niedługo ma wrócić... Znów będzie chciał się wtrącać, znów będzie ją absorbował. I chyba powoli powinienem powracać do treningów na sali... Bieganie i siłownia to nie to samo, co chociażby ćwiczenia "na sucho" z trenerem.
- Coś się stało? - zapytała, a ja drgnąłem. Oh, znów się wyłączyłem? Zamrugałem gwałtownie dwa razy, przenosząc na nią wzrok. Patrzyła się na mnie, ściągając brwi. Jej twarz nie wyrażała żadnego grymasu, póki nasze spojrzenia się nie skrzyżowały. Wtedy kąciki jej warg uniosły się ku górze.
- Nie... Po prostu się zamyśliłem.
- A o czym myślałeś? - mówiłem już, że Mir przed wypadkiem była momentami naprawdę ciekawska? Jeśli nie, to tak, stara Miriam i jej ciekawość momentami były potwornie uciążliwe. Ale kochałem, w sumie to nadal kocham, każdą jej wadę.
I co, miałem się jej teraz przyznać? Miałem jej powiedzieć o swoich uczuciach, o Johannie, czy może opowiedzieć jej od samego początku? O tym, jaki byłem? Miałem wrażenie, że nadal trzymała w sobie ostatnią rozmowę. I powoli zaczynałem się obawiać tego, że zacznie sobie przypominać moją mroczniejszą stronę.
- O moim...powrocie do treningów - widać było, że zaciekawiło ją to zdanie.
- Treningi? Też coś uprawiasz, tak samo, jak Johann? - wewnętrznie zagotowało się we mnie, słysząc to imię. Aczkolwiek starałem się tego nie pokazać, nie chciałem, aby się czegoś wystraszyła...
- Tak... Tak samo jak on jestem skoczkiem narciarskim.
Rozbłysły jej oczy, a dłonie radośnie klasnęły. Uśmiech na jej twarzy jeszcze się poszerzył...
- Pamiętam, że przed wypadkiem jeździłam na skocznię.
Zdanie, które wręcz mnie powaliło. Pamięta coś?! Jak to... Co, jeśli...jeśli przypomniała sobie też to, czego nie powinna? Ale gdyby tak było, to przecież zabroniłaby mi do siebie przychodzić, czy nawet patrzeć.
- Pamiętasz coś jeszcze? - spytałem, a w moim z łatwością dało się wyłapać nutkę nadziei. Co, jeśli pamięta jednak same pozytywy?
- Te zdjęcia, które mi pokazywałeś... Przypominały mi także o tym, że dużo podróżowałam. Niestety... Tylko to pamiętam - na sam koniec dało się słyszeć rezygnację.
- A pamiętasz, z kim podróżowałaś? - zaprzeczyła. Czyli... czyli nadal nie pamięta tego, co było między nami.


powinnam się zbierać za pisanie epilogu, ale nadal nie jestem w stanie tego zrobić, eh ;; jak Wam się podoba? :) 
z okazji Dnia Dziecka życzę Wam, sobie także (przecież każda z nas jest dzieckiem, co nie?) wszystkiego co najlepsze, żeby marzenia się spełniały, bo się spełniają, wystarczy tylko chcieć! i mieć do tego sposobności 

12 komentarzy:

  1. Niech przypomni sobie jeszcze coś ;)
    Czekam na ten moment ;)
    Johann nie wracaj tutaj!
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ;)
    Kurcze, powiem szczerze, że liczyłam na pewno to, że w tym rozdziale Mir się wszystkiego dowie. Jeżeli Johann wróci to sądzę, że będzie niezbyt dobrze. Niech on na zawsze tam zostanie i już.
    Kochana, jaki epilog? Gdzie? Którędy? xD
    Ja się nie zgadzam i weź to pod uwagę. To opowiadanie ma trwać i trwać ;)
    Jasne, że marzenia się spełniają, trzeba tylko w to wierzyć. Taki prosty przykład, moje 'skokowe' spełniły się prawie wszystkie :))
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa, niech sobie przypomina coraz więcej! :c
    A Johann niech się najlepiej odczepi, bo tylko wszystko psuje -,-,-
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, że nic nie napisałam pod poprzednim rozdziałem. na szczęście dwa dni wolnego mogę wykorzystać na nadrabianie zaległości <3

    Johann jest dupkiem. zawsze o tym wiedziałam. xD
    a Daniel... niech w końcu się zbierze na odwagę i opowie jej nieco więcej o sobie.
    chyba, że ma sobie wszystko sama przypomnieć.
    właściwie to nie wiem co planujesz. ale mam nadzieję, że skończy się to happy endem bo płakać nie zamierzam a się mega przywiązałam do bohaterów <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem!
    Po pierwsze... jak to epilog? Już??? Żartujesz teraz, prawda? :(
    Ale już się ogarniam, rozdział świetny jak zwykle, także przykro mi, ale ode mnie krytyki nie usłyszysz :D
    Kurczę, mam nadzieję, że Daniel zbierze się w sobie i znajdzie choćby odrobinkę odwagi. Wypadałoby jednak pomóc Mir. A Johann niech spada na drzewo i więcej się tu nie pokazuje, bo tylko komplikuje sprawy.
    Czekam!
    Co do marzeń, święta racja. Trzeba je mieć. I trzeba w nie wierzyć, bo same się nie spełnią :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem, z małym poślizgiem, ale obecna! :D
    Cudowny ten rozdział, taki krótki, ale przez cały początek płynęłam z Danielem i aż się rozmarzyłam... :D
    Wierzę, że Miriam powoli sobie przypomni! Tylko musi jej pomóc Tande, a nie Johann...
    No i musi poznać całą prawdę... Rozumiem strach Daniela, ale to że będzie to przeciągał nic mu nie da. W sumie to tylko pogorszy sprawę, jak np. Forfang wyjedzie z całą historią, a Tande nie będzie miał okazji nawet do tej opowieści przecinka dostawić...
    Nie mów nic o epilogu, błagam xD
    Czekam na więcej jak zawsze :*
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem!
    Rozdział jak zwykle - cudowny! ❤
    Szkoda mi Daniela. Ale przynajmniej może pobyć trochę ze swoją miłością, podczas gdy nie ma w pobliżu Johanna. Tylko że niedługo ten drugi wróci i znów blondyn będzie miał problem z utrzymaniem kontaktu z dziewczyną. Uważam, że powinien jej wszytsko wyjaśnić przed powrotem Forfanga. Wtedy ten nie będzie mógł wkręcać jej kolejnych kłamstw. Chociaż, kto wie do czego może się posunąć.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę Ci Kochana.
    Ściskam.. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Laczuś, nie wiem który raz już to powtarzamy... Ale walcz❤
    Nie rezygnuj, rób wszystko by wygrać swoją miłość <3
    Cudeńko ❤❤
    Spokojnie... Ja już się tym Johim zajmę... Porozmawiamy sobie trochę xDD
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rany, rany! Na miejscu Daniela już dawno bym wszystko wypaplała! Tu nie ma co cierpieć! Ale czekam, zobaczę jak się akcja rozwinie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej kochana, jestem spóźniona,ale jeszcze wybaczalnie,prawda? :)
    I bardzo dobrze,że nie możesz się zebrać do napisania epilogu, bo jestem przywiązana do tej historii, i nie wyobrażam sobie,żebym mogła się z nią rozstać!
    Myślę,że jesli nasz Tande powie Mir co się stało, opowie sam, niż gdyby miał to zrobić Johann to na pewno szybciej mu wytłumaczy gdyby to właśnie Forfang miał zrobić..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja nie lubię Twojego Johanna (dobrze, że chociaż swojego lubię xD)! Ughhh... no po prostu...
    Daniel, weź pokaż jej wasze wspólne zdjęcia, a nie... To sobie może przypomni :D Mam taką nadzieję, bo trochę boję się co zrobi Forfanf jak wróci. A może nie wróci? Może coś go zje czy tam przejedzie? Pomarzyć można xD
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Johann jest wredną mendą, Daniel wciąż zachowuje się jak ostatnia niemota zamiast zawalczyć o swoją ukochaną... Szczerze jej współczuję :D
    Ciekawe co dalej namieszają...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń