środa, 8 czerwca 2016

dziewiętnasty

- Oh, Johann - uśmiechnęłam się, widząc skoczka po raz pierwszy od kilkunastu dni. Tęskniłam za nim! Silił się na uśmiech, ale coś słabo mu to szło.Zaciskał dłonie w pięści, a jego spojrzenie było... specyficzne. Wyglądało jakby to było połączenie smutku z poczuciem nienawiści do kogoś. - Stało się coś?..
Zasiadł na skraju łóżka, zaciskając wargi w wąską linię. Przez dłuższą chwilę nikt nie zabierał głosu, standardowo było słychać aparatury i głosy zza sali.
- Johann!
Patrzyłam się na niego, czekając na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony. Strzelił z palców, a jego dłonie nagle zrobiły się dla niego o wiele ciekawsze. Coś poszło mu nie tak w trakcie jednych z zawodów? No bez przesady! Przecież tak by się nie zachowywał... Chociaż... Kto go tam wie...
- Miriam, pora, abyś dowiedziała się całej prawdy. To wszystko... Ciągnie się wystarczająco długo.
Prawda? Jaka prawda, do jasnej anieli? Przecież...nie, to głupie, bo nie mógłby mnie okłamać, co nie?
- Prawda? Johann, o co chodzi? Okłamujesz mnie? - to było dziwne, naprawdę. Chyba żaden z nich nie zrobiłby tego dla swoich korzyści...
- Nie... Znaczy się tak. Chociaż nie do końca - chwilę zajęło mi ogarnięcie składni tej wypowiedzi. Jak można 'tak jakby' kłamać? Przecież to niemożliwe! Albo kłamiesz, albo nie... - Ukrywałem przed Tobą prawdziwego Daniela.
Daniel..? Jak mógł przede mną go ukrywać, skoro to, co robił, mówił... Już samo patrzenie się na niego pokazywało prawdziwość tych gestów!
Moja mina wyrażała niewiedzę oraz oczekiwanie na odpowiedź. Na odpowiedź, która zaczęła pasmo nieszczęść...
- To przez niego miałaś ten wypadek.
Zamurowało mnie, słysząc to zdanie. Jak to mogłam mieć przez niego wypadek, skoro sam Daniel mówił mi coś innego...
- Tego Ci nasza gwiazdka nie powiedziała, prawda? - poczułam się, jakbym oberwała z obucha. To wszystko, co się działo przez ostatnie dni to...same kłamstwa? W co ja już mam wierzyć?
- Może lepiej zacznę od początku - nawet nie wiem, czy skinęłam głową, aby mógł mówić to wszystko. A każde kolejne słowo niszczyło mnie od środka. Niszczyło to, co o nim sądziłam... Niszczyło całą moją rzeczywistość tuż od chwili wybudzenia się ze śpiączki.
- Powinien Ci sam to powiedzieć, ale jak widzę, słabo się za to zabierał - prychnął, a kolejne zdanie z trudem przeszło mu przez gardło, jakby sam się tego brzydził. - Miri, byłaś z Danielem.
Co, co, co? Jak to 'byłam'? Czemu mi nikt o tym nie powiedział? Czemu sam zainteresowany mi tego nie przekazał? Po jaką cholerę to ukrywał?
- Z początku wszystko u Was było super, świetnie się układało. Dopóki nie trafił na złe towarzystwo... Wtedy to zaczęło się najgorsze.
Co miał na myśli mówiąc 'najgorsze'?
Jednakże dalej siedziała we mnie oraz absorbowała wiadomość, że Daniel i ja...że kiedyś, może nawet przed wypadkiem byliśmy razem. Ale jak mógł go spowodować? Co się mogło wówczas zdarzyć? 
Nawet nie byłam w stanie go popędzać. To wszystko... Wszystko zaczęło wypełniać moją głowę, jednakże nie przynosiło to jakichkolwiek wspomnień.
- Daniel brał narkotyki, Miriam. Ćpał, w sumie teraz też ćpa. To wszystko... To wszystko ciągnie się już ponad rok.
- Wiedziałam o tym? - nawet nie wiem, jakim cudem to powiedziałam. W ogóle to powiedziałam? Jakie narkotyki? Przecież ludzie biorący są zazwyczaj na bruku i dnie.. On na takiego nie wyglądał...
- Wiedziałaś. Mimo to nadal z nim byłaś. A w dniu wypadku... W dniu wypadku miałaś powiedzieć mu o tym, że się z nim rozstajesz.
Zamilkł na dłuższą chwilę, a ja to zaczęłam układać w głowie.
Skoro Daniel bierze to od ponad roku, to...to musieliśmy być ze sobą dłużej, czy...czy po prostu pokochałam wtedy go jako narkomana?
- Długo z nim byłam?
- W dniu wypadku wypadały....dwa lata - czyli zaczął brać w trakcie naszego związku... To było...było jak cios poniżej pasa. Poczułam łzy, zbierające się do moich oczu, a ten bez słowa mnie przytulił. Poczułam obrzydzenie.
- Wiem, że to dla Ciebie szokujące, ale musiałem to zrobić. Nie mogłem tego już ciągnąć. Nie mogłem patrzeć na to, co Tande robi.
Przypomniała mi się nasza rozmowa z początku, kiedy to opowiadał mi o tym, kim jestem. Czyli to także było kłamstwem?
- Czyli też kłamałeś, mówiąc o tym, że wspólnie mieszkaliśmy...
- Wiem, też źle zrobiłem - źle? Chciało mi się śmiać, jednocześnie płacząc. Jedyne osoby, które interesowały się moim losem, jedyne osoby, które przy mnie były okazały się kłamcami. I jak niby teraz ma to wszystko wyglądać?
- Chcę zostać sama, Johann - wyszeptałam ledwo słyszalnie, próbując się wyszamotać z jego uścisku. Ten jednak silnie trzymał. -  Proszę Cię o to, abyś wyszedł z tej sali.
- Miriam... Nie możesz być sama.
- Chcę zostać sama - powtórzyłam, zaciskając zęby. Nie mogłam przy nim okazać swojej słabości. Nie mogłam teraz się rozbeczeć jak dziecko. Po prostu nie mogłam. - Wyjdź.
- Miriam...
- Już! - zwolnił uścisk wkoło mojej talii i podniósł się z miejsca. Nawet na niego nie spojrzałam, skupiałam się na swoich dłoniach. Nie chciałam go widzieć... Nie chciałam widzieć kogokolwiek.
Na pewno nie był zbytnio pocieszony. Cóż, takie życie, nieprawdaż? Każdy czyn ma swoją cenę, teraz musi za nią zapłacić.
- Miri, zrobiłem to, bo...bo Cię kocham. I nie mogłem znieść tego, że Daniel próbuje to wszystko zataić, jakby nigdy nic się nie stało.
Nic nie mówiłam. Serce pękało z każdą kolejną chwilą, a łzy mimowolnie ciekły po policzkach i spadały na białą pościel.
Kocha mnie? Dobre sobie. Czy kogoś, kogo się kocha można oszukać?
To bolało. Przez ostanie dwadzieścia trzy dni byłam oszukiwana przez najbliższych mojej osobie.
Oszukiwana... W mojej głowie nagle zjawił się dziwny obraz. Próbowałam go zagłuszyć, ale nie byłam w stanie.
Gromki śmiech na zatłoczonej sali, przemieszany z równie głośną muzyką. Stół i nachylające się nad nim osoby. Alkohol, lejący się gdzie tylko to możliwe. Spora grupka młodzieży pod jego wpływem. To wszystko i tak schodziło do jednego.
Narkotyki. Daniel i narkotyki.


założę się, że miałyście podobną minę i reakcje XD
więc tak, pokazałam swoją standardowa twarz - zawsze trzymam w niepewności. dosłownie do końca, hehe. te, które dłużej są ze mną powinny się przywyczaić...:D 
pewnie chcecie mnie zabić, co nie? spoko, szukajcie mnie. może znajdziecie
chcę Was zaprosić na Drugą opcję z Joshuą Kimmichem, opowiadanie, które swój oficjany debiut miało w poniedziałek:) 
prócz Josha, zapraszam także na:


10 komentarzy:

  1. Jestem :)
    No tak.. jednym słowem się porobiło.
    Nie mamy w tym rozdziale Daniela, a bardzo mnie ciekawi jak odnajdzie się teraz w tym wszystkim. I co najważniejsze, jak odnajdzie się Miriam, bo przecież.. nie mało przeszła, a Johann tylko dołożył swoje trzy grosze tymi kłamstwami.
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam kuwa !
    "No i w pizduuu i cały misterny plan też w pizdu..."
    Ehh no przeczuwałam, że Johann odwali taką akcję, ale no...
    Ciekawe co na to Daniel... i jak sobie Miriam poradzi ... :c
    PS. Przepraszam za kiepski komentarz, ale dowiedziałam się przed chwilą, że Kenneth miał wypadek na skoczni i odezwało się to jego nieszczęsne kolano :(( Strasznie mi to siedzi w głowie :(
    Widzimy się w nastepnym! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem z tobą długo, ale nadal się nie mogę przyzwyczaić XD
    Nie umiem po prostu XD
    Johi kuźwa.. Ja sobie z tobą pogadam ciołku jeden! Jestem na ciebie zła! XD
    Cudeńko ❤
    Czekam <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    No i szlag wszystko trafił... Tak, miałam taką samą minę albo i gorszą xD Wiedziałam, że to długo nie wytrzyma i coś się zepsuje. Za pięknie by było...
    Johann po prostu... tylko ukatrupić. Jak on mógł? Ale to było do przewidzenia, że wciśnie się na siłę i dołoży swoją cegiełkę.
    Jestem ciekawa, jak to dalej ułoży się u Daniela. I szczerze, wątpię, żeby to dobrze się skończyło.
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, no czy on musi być tak cholernie wścibski i jeszcze bardziej wszystko pogarszać? ;-; To nie tak miało być :c
    Jejku mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy..:c
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy Ty naprawdę chcesz, żebym znienawidziłam Forfanga. Chyba w moim opowiadaniu coś odwali, bo go właśnie zaczęłam nie lubić. :((((((((
    Ciekawa jestem co zrobi Daniel. Boże Boże Boże!!! :(((( Idę popłakać.
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że coś zrobisz !
    Johann mnie wkurza i to bardzo, weź się go pozbądź!
    Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej kochana.
    Ehh,bylam pewna ze Johann odwali takie.swinstwo Danielowi..
    A szybciej taki wspanialy przyjaciel. Kocha ja? Milosc? Chyba chora milosc. Bo tego inaczej nie mozna nazwac.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogę go zabić? :( Irytuje mnie... I to tak poważnie mnie irytuje ten Johann. -.-
    Ja wiem, że to opowiadanie, f-fik i wgl... Ale jak bym zobaczyła to bym go udusiła XDD Wiem. Zdziwiłby się XD
    Rozdział świetny i już nie mogę się doczekać kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  10. I cały misterny plan Daniela poszedł się je*ać...
    Irytuje mnie tutaj Forfang. Boże drogi, no ja rozumiem że się chłopaczyna zakochał o wszystko ale żeby takie świństwo zrobić przyjacielowi?! O nie, czekaj. Oni już nie są przyjaciółmi.
    Szlag by go trafił.
    Jestem ciekawa co zrobi Mir z tym wszystkim.
    Czekam na następny! 😘

    OdpowiedzUsuń