środa, 6 kwietnia 2016

dziesiąty

dwudziesty pierwszy dzień po wypadku


Znów nie wiedziała, gdzie jest. Nagle uniosła się wysoko do góry. Oddalała się od niego. Nie leciała za długo, jednakże czuła, że jest potwornie daleko od jego osoby...

Powoli otworzyła oczy. Dookoła kłująca biel i światło. Światło... Momentalnie zamarła. Najwyższy... Najwyższy zdecydował?
Bała się jego decyzji. Bała się, że będzie musiała stąd odejść, pozostawiając go samego, zdanego na siebie. Tego nieodpowiedzialnego Daniela... Przecież to źle się skończy! Już teraz ledwo daje sobie radę, walcząc w pojedynkę... Ale z drugiej strony... Kiedy egzystowała było jeszcze gorzej, niż jest teraz.
Ktoś do niej podszedł i złapał ją za ramię. Zamrugała kilkakrotnie, co przyprawiło ją o ciemne plamki przed oczami. Fuknęła sama do siebie z własnej głupoty.
- Chodź ze mną, Najwyższy już na Ciebie czeka - mówił to wysoki brunet o niebiańskim uśmiechu. Wróć, przecież tu wszystko było niebiańskie.
Prowadził ją przed siebie, przez biały...korytarz? Chyba tak. Długie i wąskie pomieszczenie, którego końca zdawało się nie widać. 
Milczała. Pewnie gdyby mogła, to całe ciało miałaby z galarety. Jej serce biłoby z prędkością dźwięku. Oddychałaby spazmatycznie. W tym momencie była wdzięczna, że jednak nie jest w stanie do końca ludzko reagować.
W końcu ich chód nastał końca. Mężczyzna pchnął drzwi, a do jej oczu uderzyła kolejna fala światła. Zmrużyła oczy, przysłaniając je ręką.
- Podejdź, Miriam - usłyszała donośny ton. Poczuła, że gula w gardle urosła do kolosalnych rozmiarów. Jej strach osiągnął apogeum. Czuła, że decyzja zapadła.
- Najwyższy... - w końcu wykrztusiła to z siebie, padając na kolana. Nie była w stanie spojrzeć na Niego, Jego majestat onieśmielał ją.
- Proszę, Miriam, usiądź - jej uszu doszedł nieprzyjemny dźwięk krzesła szurającego po podłodze. Podłoga? Tutaj?
Znajdowali się w...nawet normalnym pomieszczeniu, bliżej przypominające gabinet jakiegoś biurowca. Z tą różnicą, że tu panowała całkiem inna atmosfera i nie stała przed szefem, czy biurokratem, tylko przed samym Bogiem.
Podniosła się z klęczek i nieśmiało skierowała w stronę miejsca, które jej wskazał. Dookoła panowała nieco krępująca cisza. Drżała, oczekując tej rozmowy, a raczej Jego decyzji.
Bóg był siwobrodym, wysokim mężczyzną, przywdzianym w...biały garnitur. Na Jego zmęczonej twarzy widniał delikatny uśmiech, a pogodne spojrzenie uważnie ją lustrowało. Ilu to ludzi dostąpiło tego zaszczytu? Ile osób miało możliwość ujrzenia Go?
- Podjąłem decyzję co do Ciebie i Twojej przyszłości - to były słowa na które czekała. Tuż obok tych, że będzie mogła do niego wrócić. Do tego, który był dla niej ważniejszy niż ona sama. - Widzę dla Ciebie miejsce tutaj, pośród nas - powiedział, a ona spiorunowała Go wzrokiem. Nie tego się spodziewała.
- Nie mogę stąd odejść, Daniel mnie potrzebuje - szepnęła, ponownie czując pieczenie oczu. Ale jak to miałaby do niego nie wrócić?!
- Ależ Miriam...
- Nie mogę - przerwała mu wypowiedź odrobinę pewniejszym tonem. - Nie mogę zostawić Daniela, Najwyższy, zrozum to. Proszę.
Oh, bo rozmowa z Bogiem i to "u Niego" to codzienność. Nic nadzwyczajnego, nic nowego. Nihil novi jakby się to historycznie powiedziało.
- Proszę Cię, zrozum to, że nie wybudzisz się ze śpiączki. Medycy Cię niedługo odłączą, a Twoje serce nie podoła zadaniu i umrzesz. Umrzesz we śnie, w sposób, który sprawia najmniej bólu. Chcę Cię zabrać do siebie, nacierpiałaś się idąc tą drogą, którą sobie wybrałaś. Planowałem dla Ciebie całkiem inne życie, o wiele lepsze.
- Sama się na to skazałam. I nie żałuję - była pewna. Mimo tylu przykrości nie żałowała tego, że spędziła tyle czasu z osobą, która znaczyła dla niej więcej niż wszystko. Gdyby tylko mogła, przeżyłaby to wszystko jeszcze raz. Z tym samym końcem.
Westchnął ciężko. Cóż, z kobietami się nie zadziera.
- Naprawdę nic Cię nie przekona? - zatwierdziła. Ten milczał, miarowo stukając palcami o blat stołu, przy którym siedzieli. Oh, jeszcze brakowało herbaty oraz ciastek i wyszłaby z tego zwykła pogaducha ze starszym mężczyzną, który po prostu ma dla Ciebie przygotowane miejsce w niebie i czeka, aż je przyjmiesz. I nie jest w stanie pogodzić się z tym, że wolisz skazywać się na cierpienie pośród ludzi.
- Pójdziemy na układ - oznajmił po dłuższej chwili namysłu. Panna Northug spokojnie oczekiwała na kontynuację jego wypowiedzi. - Wrócisz na ziemię. Wyleczę Twoje obrażenia, bez problemu staniesz na nogach. Bez problemu będziesz się poruszać oraz robić wszystko inne. Pod jednym warunkiem...
- Zgodzę się na wszystko - wypaliła, nie wiedząc nawet, na co się pisze. Skinął jej głową, dalej się uśmiechając.
- Jeszcze trochę potrzymam Cię w tym stanie. Mimo moich zdolności, uleczenie Cię potrwa kilka, no może kilkanaście dni. Przez ten czas musisz nacieszyć się tym, że będziesz pamiętać wszystko, co przeżyłaś w swoim dotychczasowym życiu - co to za warunek? myślała, kiwając głową. - Twoim zadaniem jest pozostawienie mu znaków.
- Znaki? - wtrąciła, spoglądając na Niego dziwnie. Jakie znaki?
- Gdy się wybudzisz, nie będziesz nic wiedziała. Twoja głowa będzie jedną wielką pustką - rozdziawiła buzię ze zdziwienia. Ale jak to? Jak to nie będzie nic pamiętała? - Zadaniem Daniela będzie przywrócenie pamięci oraz stworzenie nowej, o wiele lepszej przyszłości dla Ciebie.
- Jak mogę zostawiać mu znaki?
- Mir, nie pamiętasz, co robiłaś kilka godzin temu? Wbrew pozorom potrafisz pokazać siłę. Kreatywność pozostawiam Tobie, ważne, aby w przeciągu najbliższych dni dowiedział się, że musi Ci pomóc. A czasu do tej pomocy będzie miał...naprawdę niewiele.


no hej, jak po rozdziale? ;) pewnie coś schrzaniłam, ale tak widzę niebo i 'spotkanie' z Bogiem. cóż, każdy ma swoje wizje, nieprawdaż? :3

14 komentarzy:

  1. Cześć!
    Ten pomysł... No geniusz ❤ Nic nie schrzaniłaś. Wszystko jest super!
    Serio! Mir dostała warunek, ale czy Daniel będzie w stanie zrozumieć z czym będzie musiał się zmierzyć? Podoba mi się ten pomysł. Serio. Mam nadzieję, że da radę. Powinien zrobić wszystko, żeby uszczęśliwić swoją ukochaną i w końcu stworzyć dla niej takie życie, na jakie zasłużyła.
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy 😄
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał, genialne, genialne i jeszcze raz genialne!
    Dobrze, że Najwyższy zgodził się, by Mir powróciła. Przecież, gdyby ją do Siebie zabrał, to Tande chyba by tego nie wytrzymał. Tylko ten warunek... Ale myślę, że Miriam da radę i w jakiś sposób poinformuje Daniela, co go czeka.
    Z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału.
    Całusy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Jezu, dziewczyno... jak w ogóle możesz twierdzić, że "coś schrzaniłaś"? Przecież jest genialnie! Naprawdę, masz niesamowite pomysły.
    Hmm... tak się teraz zastanawiam. Miriam dostała warunek, ale nie wiem, czy Daniel sobie na pewno z tym wszystkim poradzi, czy to w pełni zrozumie. Mam nadzieję, że tak. W końcu kiedyś pewne sprawy muszą się jakoś ułożyć. Całe szczęście, że Miriam powróciła, bo Daniel by tego raczej nie wytrzymał, a to mogłoby się różnie skończyć...
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jadąc w autobusie. Moja wina musiała być genialna dla postronnego obserwatora.
    Najpierw łzy w oczach że mi Mir uśmiercisz a później szeroki uśmiech że jednak nie 😂
    Rozdział bardziej niż genialny!
    Całe szczęście że Miriam nie straciła życia bo Daniel mógłby tego nie wytrzymać i skończyłoby się kolejną tragedią.
    Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy dalej.
    Czekam z niecierpliwością! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, czytam i nie dowierzam!
    Nie spodziewałam się czegoś takiego, ale podoba mi się ten pomysł z rozmową z Bogiem.
    Całe szczęście, że Mir pozostanie przy życiu, i mam nadzieję, że Daniel tym razem pozostawi w jej pamięci jedynie same dobre wspomnienia ^^
    Czekam na kolejny <3

    **edit: literowka w poprzednim :D

    OdpowiedzUsuń
  6. hej słońce :*
    nie było mnie pod poprzednim, ale przeczytałam i jestem zachwycona! Twoja wizja spotkania z Bogiem jest świetna, sama mam podobną :D
    czekam na kolejny!
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Kochana!
    Bardzo przepraszam za brak komentarza pod ostatnim rozdziałem, ale egzaminy się zbliżają i muszę powtórzyć to i owo. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. :)
    Rozdział jest taki... MAGICZNY. Zapewne już wspominałam, że nie lubię czytać fantasy i innych tego typu rzeczy, ale to opowiadanie mnie do tego przekonuje, a szczególnie ten rozdział. Twoja wizja spotkania z Bogiem po śmierci jest taka genialna. Chciałabym, aby było tak naprawdę. Aby można było z nim negocjować.
    Daniel jest biedny. Strasznie mi go szkoda. On niedługo będzie mógł wylądować u psychiatry, bo jest Miriam nadal będzie go tak nawiedzać, to chłopak oszaleje.
    Czy tylko mi się wydaje, że to opowiadanie dopiero co się zacznie? Rozwinie, a to co było dotychczas to tylko taki wstęp?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę Ci Kochana!
    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem :)
    Eee.. czy nasze spotkanie z Bogiem też tak będzie wyglądać? Kurczę.. szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. W sumie nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale zostawmy ten temat, bo są tutaj ciekawsze rzeczy do rozważania.
    Szczerze mówiąc raczej w czarnych barwach wyobrażam sobie ten "powrót do żywych" Mir..
    Jeśli ona nie będzie nic pamiętać.. to nie chcę być w skórze Daniela..
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Chyba już wspominałam, że kocham to opowiadanie, właśnie za to, że jest inne :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Łooo ludziu :o
    Aż z mych łapek telefon sobie wypadł ze zdziwienia XD
    Ciekawie się tutaj u ciebie dzieje moja droga Dominko :D
    Cudeńko ❤
    Czekam <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow. Idealne! Ja to sie nie moge doczekac rozdzialu jak ona sie obudzi, ale jak ma nic nie pamietac.. Musi byc dobrze!
    Pozdrawiam☺

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie wizje ^^
    Mam nadzieje, że wkrótce ona wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze, bo mam nadzieje że im się ułoży! :3
    Czekam na kolejny z wielką niecierpliwością :)
    Buźki! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślałam, że to już jej koniec 😱
    Czy tylko ja nie mam wizji co do nieba? Może dlatego, że nie myślę o śmierci 😊 Ten rozdział to normalnie jakieś cudo 😘

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko... było cudownie, ale to tutaj to majstersztyk!
    Ja...nie spodziewałam się tego. Znaczy jasne, wiedziałam, że zapomni, ale...ale to?
    To się dopiero zacznie. Mam nadzieję, że Daniel stanie na wysokości zadania. Szczególnie co do tej lepszej przyszłości. Ale jest jeszcze Johann...a jak namiesza?
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem, zaległości nadrobione :)
    O mój mroczny Danielu! Jak mi się tu podoba :D
    Po pierwsze - 3osobowa cudna narracja :)
    Po drugie główny wątek, realizm połączony z dozą fantastyki? - Kupiłaś mnie :)
    Po następne - bohaterowie. Widzimy różne oblicza Tandego - narkomana, kochającego chłopaka, dobrego skoczka czy złamanego człowieka. Nie mogę się doczekać gdzie jeszcze go zaprowadzisz, ale cokolwiek by się nie działo - jadę z Tobą :)
    Postać Miriam jest bardzo dobrze zarysowana, nie mam problemu żeby wczuć się w jej sytuację, a to jest najważniejsze :)
    Strasznie szybko czytało się całość i pozostał mi niedosyt :) Chociaż naprawdę nie lubiłam nigdy tematu amnezji, to zostaje na dłużej :)
    Jeśli to nie problem, to wyślij info do mnie o nowościach :)
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń