środa, 16 marca 2016

siódmy

piętnasty dzień po wypadku


Odczuwała niesamowitą dumę, slysząc o wczorajszym zwycięstwie swojego ukochanego. Jakby w aprobacie na wygraną jej stan odrobinkę się poprawił, co każdy przyjął za dobry znak. On już szczególnie. Piętnaście dni to wystarczająco długo, już i tak za dużo się przez niego nacierpiała. Oh, losie, bądźże wreszcie łaskawy. 
Stała, opierając głowę o jego ramię. Wpatrywał się w jej ciało przez szklaną szybę. Nadal nikt - rzecz jasna prócz medyków - nie miał prawa wejść do niej, z czym nie potrafił się pogodzić. Chciał jej tyle opowiedzieć! Miał wrażenie, że i tak tego nie usłyszy, ale chciał poczuć się lepiej. Czuł na sobie dziwny chłód. Czyżby nadal tu była? - pytał sam siebie.
- Ile bym dała, aby móc osobiście Cię dopingować - powiedziała łamiącym się głosem, czując jakby chciała płakać. To duchy tak potrafią?
- Ile bym oddał, abyś mogła otworzyć oczy - wyszeptał, przejeżdżając długimi, smukłymi palcami po szybie. Patrzyła się na niego, delikatnie gładząc go po policzku. Jego ciało drżało, znów była tuż obok niego. - Czuję, że mnie pilnujesz, ale błagam, powróć do mnie, nie radzę sobie bez Ciebie.
- Wiesz, że to zależy nie tylko ode mnie.
No właśnie. Od kogo? Jakie zadanie ma dla niej Najwyższy? Jak długo będzie musiała tułać się pomiędzy światami, kiedy jej ciało próbuje jeszcze w jakikolwiek sposób walczyć o przeżycie?

- Daniel! - usłyszał kobiecy głos. Oderwał wzrok od niewielkiej fotografii, której nadal nie roszyfrował i próbował odnaleźć właścicielkę wysokiego pisku. Zdziwił się, próbując skojarzyć skąd go zna. Wtedy to ogromny brzuch i jego właścicielka na niego wpadli.
- Nelly! - uśmiechnął się blado. Nelly tutaj? Przecież po zakończeniu szkoły wyprowadziła się wraz ze swoim, wówczas, chłopakiem do Sztokholmu!
- Jak z Miri? - spytała cicho, kiedy ten chował zdjęcie USG do kieszeni spodni. Nikt nie mógł o tym wiedzieć, jego samego już dręczyły wyrzuty, że przyczynił się do stracenia bogu winnej ducha istotki, która mogła być jego następcą.
- Nastąpiła drobna zmiana - westchnął cicho. W głębi ducha cieszyło go każde polepszenie, chociaż do całkowitej poprawy była jeszcze daleka droga. - Skąd się dowiedziałaś? - ta w odpowiedzi spojrzała na niego pobłażliwie.
- Ja bym miała nie wiedzieć? - fakt, była wszechwiedzacą osobą. Szczególnie w relacjach międzyludzkich, no ale przecież była w Szwecji! - Tak naprawdę to dzwonił do mnie Johann. Jak do tego doszło?.. - zawsze była dociekliwa i zadawała masę pytań. Także tych krępujących.
Zacisnął wargi w wąską linię. Miał powiedzieć, jak było naprawdę, czy raczej nie?..
Mir stała i się im przyglądała. Cieszyła się szczęściem swojej przyjaciółki, która właśnie była w szóstym miesiącu ciąży. Przyszli rodzice planowali ślub, zaręczeni byli już od prawie roku... A ona? Zerknęła w dół, czując potworny ból. Nie miała nic. Na aktualną chwilę była czymś niematerialnym, nie pasowała ani tu, do świata ziemskiego, ani tam, do życia po życiu. Tkwiła w jednym miejscu, w jednej miejscowości bez możliwości poruszenia się. Utraciła także owoc swojej miłości i nie wie, czy będzie w stanie odzyskać tę miłość.
Długo milczał, wpatrując się w dłonie. Strzelił z palców, po czym je pomasował. Unikał jej wzroku, nie chciał udzielać na to odpowiedzi.
- To wina dragów, prawda? - nadal nie odpowiadał, na co przybyła z lekka się zirytowała. - Daniel, odpowiedz, nie zachowuj się jak dziecko.
- Tak, to ich wina. Zadowolona? - syknął, osuwając się na krzesełko. Ukrył twarz w dłoniach, głęboko oddychając. Słowo 'dziecko' wywołało w nim dziwne uczucie, którego nie potrafił się pozbyć. - Znów złamałem obietnicę, którą jej dałem. I teraz to ona płaci za moje występki.

~*~*~*~


Siedziała na kanapie, sącząc sok z plastikowego kubeczka. Znów gdzieś go wywiało. Kolejna impreza, na którą ją zabrał i kolejna, na której słuch po nim zaginął. Zirytowała się i to nie samowicie. Gdyby nie świadomość, że to on ma klucze od samochodu, to by pojechała do domu, nieważne czy z nim, czy bez niego.
Ruszyła w stronę, gdzie kłębiło się najwięcej ludzi. Przeszła do drugiego pomieszczenia, schodząc po trzech schodkach, całkiem nieświadoma tego, jaki widok ją spotka...
Zamarła, widząc go, siedzącego na kanapie. Ten śmiał się w niebo głosy, opierając się o skórzane oparcie. Dwójka jego towarzyszy klęczała przed szklanym stolikiem, pochylając się nad blatem. Po chwili i oni do niego dołączyli, śmiejąc się...tak naprawdę z niczego. Cała trójka wyglądała, jakby coś wzięła. Coś, co nigdy nie powinno zjawić się w jego życiu. 

Nie zawahał się, gdy Greg pomachał mu przed oczami foliowym woreczkiem z dobrze mu znaną zawartością. W dwójkę doprowadzili Thoma i zasiedli w sąsiednim pomieszczeniu. Miał to wszystko pod kontrolą, ograniczał się do niewielkich dawek i to na imprezach, na których bywał średnio raz na dwa tygodnie. Przecież to tyle co nic! Przynajmniej tak sądził. 
- Dajesz, Tande - napędzał go "przyjaciel", a ten nie czekając nachylił się nad blatem i szybko wciągnął biały proszek, który w trybie błyskawicy rozszedł się po jego ciele, pozostawiając falę przyjemnych drgań ciała. 
W tym momencie o niej nie myślał. Gdzieś w tyle głowy miał tę informację, że jest gdzieś w pobliżu, ale nie zawracał sobie nią specjalnej uwagi.

Miriam słyszała pogłoski o tym, że nie ogranicza się do alkoholu w trakcie zabaw ze swoimi znajomymi. Ale liczyła, że to zwykłe plotki wywołane zazdrością ludzką, przecież nie może na nie nawet spojrzeć! Jest sportowcem, a oni nie mogą takich rzeczy...
Jednakże teraz już wiedziała, jak jest naprawdę. Widziała to właśnie na własne oczy. Bierze. Ukrywał to przed nią! 
Cisnęła kubeczkiem o podłogę i wybiegła z lokalu, zalewając się łzami. To, co mówili inni okazało się prawdą. Poczuła się... Oszukana. Przez najważniejszą osobę.
Widział to Johann. Wiedział o tym, sam też próbował, ale nie przekonało go to do niego. Ruszył za nią, nie mógł jej zostawić w tej chwili samej, na pastwę losu.
- Miriam! - zawołał, doganiając ją. Biegła...W sumie nawet nie wie gdzie, łzy zasłaniały jej widok. Forfang złapał ją i przyciągnął do siebie, pozwalając, aby zmoczyła potokiem łez jego tors. 
- On... Ja nie mogę... 
- Csii... - miarowo gładził ją po plecach, a ta stała w niego wtulona. - Nic nie mów, nie musisz. Nie myśl o tym... 
Zastanawiała się, co jest gorsze: fakt, że bierze, czy to, że zataił to przed nią... A związki polegają na szczerości, nieprawdaż?


ale sobie przeskoczyłam we wspomnieniach :v wreszcie się pokazał ten "zły" Dani :v 
jak się podoba? :) 
bardzo dziękuję za ponad 5k wyświetleń oraz za ponad 80 komentarzy!! jesteście wielkie ❤️

15 komentarzy:

  1. Jeju, jeju, jeju *.*
    Takie przepiękne ❤
    Laczuś... Popatrz jaki szalony :/
    Nie ładnie! XD
    Cudo ❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! :D
    Genialny rozdział (znowu) :D
    Lubię te ich momenty, kiedy mimo, że się nie widzą, czują swoją obecność *.*
    Racja, w końcu we wspomnieniach ten zły Daniel, ale przecież to dopiero był początek. Och, że on był taki głupi...
    Czekam na jakiś znak, jakieś drgnięcie dłoni u Mir... Mam nadzieję, że niedługo się obudzi :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chce mi sie kolejny raz pisac ze rozdzial jej cudowny i bla bla, wiesz o tym prawda?
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miriam jest przy Danielu, choć tak naprawdę jej nie ma. Odczuwa jej obecność, rozmawia z nią... Te momenty są bardzo emocjonalne.
    No, panie Tande, koniec z dragami, koniec ze złą przeszłością. Teraz powinna liczyć się tylko Miriam.
    Czekam na następny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ugh, nie lubię tego złego Daniela...:(
    ale dobrze chociaż, że w większej części przedstawiasz go z tej lepszej strony..
    Niech Mir się wreszcie obudzi..:<
    czekam nn<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaprosiłaś, więc jestem :)
    Bardzo mi się tutaj u Ciebie podoba. I od razu trochę ogłoszeń parafilanych. Z racji, że mam kilka rozdziałów do nadrobienia, proszę o czas na to :)
    Dodaję sobie Twój blog do zakładek i obiecuję, że od następnego rozdziału już będę na bieżąco, także INFORMUJ :)
    Norwegów lubię, więc będę stałym gościem.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne jest to, że pomimo wszystko oni czują swoją obecność. nieświadomie ze sobą rozmawiają.
    Daniel żałuje tego, co zrobił. Mir może się już obudzić. Tande będzie już dobrym, kochanym chłopczykiem, prawda? :D

    czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem!
    Rozdział genialny, ale czy kiedykolwiek któryś z poprzednich był zły? :)
    Hmm... kurczę, mam jakieś mieszane uczucia co do tego "złego" Daniela. Coś mi się w nim nie do końca podoba.
    Teraz jednak najważniejsza powinna być Miriam i to, żeby wreszcie się wybudziła. Ale będzie dobrze, prawda?
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz, że nie komentowałam kilku rozdziałów wstecz, ale szkoła nie rozpieszcza. Niestety. ;c Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe.
    Przechodząc do sprawy najważniejszej, czyli rozdziału, to uważam, że jest on... No cóż... Niesamowity, Genialny i Fenomenalny!
    Masz tak ogromny talent! Zazdroszczę.❤
    Dlaczego Daniel był takim idiotą, żeby próbować wgl brać takie świństwo?
    Na szczęście zrozumiał, że to jest źle, ale chyba troszkę za późno. Mam nadzieję, że Miriam się obudzi.
    Tylko dlaczego rozdziały są takie trochę krótkie? ;c
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. W taki cholernie ciekawy i jednocześnie tajemniczy sposób piszesz swoje opowiadania. Każdy rozdział jest coraz lepszy i po prostu brak jest mi słów.
    Czekam, aż w końcu Miriam się obudzi, bo bardzo chcę zobaczyć zachowanie i reakcje Daniela.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie po pojawił się nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zły Daniel, to fajny Daniel :D Chociaż obie jego wersje są ciekawe. Ale (moim zdaniem) wcale to nie dragi zawiniły tutaj, tylko on sam.
    No i jest dobry duszek Johann!
    Rozdział świetny, jak zawsze :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Johann taki idealny, normalnie aż się rozpływam! Im więcej go, tym bardziej ja jestem szczęśliwa, a jak! :D
    Poza tym, Daniel chyba potrzebował takiego porządnego kopa, w postaci chociażby wypadku Miri, by zrozumieć, co w życiu liczy się najbardziej. I wreszcie skończyć z tym beznadziejnym cholerstwem! Mam nadzieję, że jakoś to się mu jeszcze ułoży, bo szkoda i dziecka (które stracił na własne życzenie. dobrze, że chociaż potrafi się do tej okrutnej prawdy przyznać) i Miri i ich wspólnej miłości, która z całą pewnością była naprawdę wielka.
    Sam rozdział napisany wspaniale! Zaczynam powoli wkręcać się w to opowiadanie, chociaż, cóż... Ostatnio tak pokochałam Norwegów, że bez względu na wszystko pewnie bym tutaj została. A że jest idealnie, tym lepiej dla mnie :D
    Pozdrawiam i całuję! ;*

    suenos
    __________
    nagly-powrot-do-przeszlosci.blogspot.com
    mysla-przewodnia-mojego-zycia-jest-on.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Johann taki cudowny, oh ♥
    Zastanawiam się dlaczego Daniel w ogóle zacząć ćpać. Jak była tego przyczyna (bo jak myślę jakaś musiała być)?
    Za to pierwsza część jest taka piękna. Smutna, ale piękna. Daniel żałuje i to jest w tym takie piękne.
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. J.A. Forfang jest taki uroczy w tym opowiadaniu! <3 (podkreślam opowiadaniu.)
    Wierzę, że Mirka się obudzi i będą szczęśliwi, a potem ona go będzie wspierać w walce z nałogiem! ^^
    Rozdział bardzo emocjonujący i wzruszający momentami :)
    Czekam na więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń