środa, 23 marca 2016

ósmy

szesnasty dzień po wypadku


Wszedł powolnym krokiem do szpitala. W dłoniach trzymał gorący, styropianowy kubek z kawą, która miała za zadanie go rozbudzić po nieprzespanej nocy. Pierwszy raz od chwili, kiedy ją utracił, doznał snów z nią związanych. Tfu, jakich snów, raczej koszmarów. I to tych możliwie najgorszych.
Wydawało mu się, że był w trakcie tych snów, w których nie wie się, czy się śpi, czy to się dzieje w rzeczywistości. Odtworzył sobie tamten wieczór z dokładnością co do sekundy. 
Był czysty, nie zdążył wciągnąć tej tak zwanej kreski, chociaż miał ją już przygotowaną. Nie spodziewał się jej powrotu tak wcześnie, mówiła precież, że idzie do...szczerze to nawet nie dowiedział się dokładnie gdzie. Nie pamiętał nawet o tym, że był to dzień ich drugiej rocznicy.
Próbowała walczyć o to, aby było dobrze, ale do tego potrzeba obu stron, nieprawdaż? Starał się, po swojemu. Nieudolnie, ale próbował. Jednakże sidła, w które się wpakował były za silne, nie potrafił z nimi walczyć.
Dość! - zrugał się w głowie, potrząsając nią energicznie, przez co dziwnie wyglądał w oczach ludzi, których mijał na szpitalnym korytarzu. - Zdecydowanie wystarczy tego bólu, kiedy wreszcie będzie dobrze?
- Johann? - uniósł brwi ku górze, gdy tylko ujrzał przyjaciela stojącego przy wejściu. Jego pojawienie się w tym miejscu oderwało go od rozmyślań i walki z samym sobą. 
- Oh... Już tu jesteś? - odwrócił się, spoglądając na niego łagodnie, chociaż widok goszczący za szybą łamał serce Forfanga. Tande zacisnął wargi, czując na sobie jego wzrok. 
Johann był pierwszy raz w tym miejscu od chwili, kiedy tylko się o tym dowiedział. Choć miał tak blisko... Nie był w stanie zobaczyć tego, co z nią było. Nie poruszali także jej kwestii w dość obszerny sposób. Nie wiedział o tym, że Miriam była w ciąży. W sumie... Nikt nie wiedział. Tylko ona i Tande, który usłyszał to po fakcie. 
Johann oraz panna Northug naprawdę byli blisko, ale ona nie traktowała tego tak poważnie, jak on. Od kiedy jego związek z Celiną przestał istnieć, a miał także świadomość, że relacje między Danielem a Mir się sypią...postanowił spróbować. Wystarczająco długo ukrywał swoje uczucia co do jej osoby, a wyskoki przyjaciela planował wykorzystać w jak możliwie najlepszy dla siebie sposób. Nie podjudzał, czekał, aż sama się zdecyduje. Kiedy to zrobiła... Było już za późno. 
Teraz stali naprzeciw siebie, uważnie się sobie przypatrując. Tande bez jakiejkolwiek emocji. Był pustym wrakiem człowieka, a sezon pucharowy dopiero się rozkręcał. Forfang z mętlikiem, jak go traktować. Gdyby nie dragi, nie spotykaliby się w tym miejscu, tylko u niego lub u nich.
- Tak - wydostało się z jego warg cicho po dłuższej chwili układania wypowiedzi. Nie myślał trzeźwo, nie ogarnął się po nocce.  
- Wyglądasz na zmęczonego - zauważył. - Ciężka noc? 
- Trudno nie zauważyć - Tande odparł cierpko, upijając kolejny łyk napoju. Czuł głód, ale także niszczyło go poczucie winy i rozbicie emocjonalne, spowodowane tym, że jest bliski utraty części siebie. 
- Dlaczego nie można do niej wejść? 
- Lekarz zabronił i nie wiem, kiedy mu się to odwidzi. Najprędzej to nastanie pewnie wtedy, kiedy będzie pewność, że jej stan się polepszył i to na dobre... 
- Teraz tak nie jest? 
- Odnotowali drobną zmianę na lepsze, nic więcej.
Triumfator konkursu w Klingenthal dziś nie czuł tego chłodu. Więc gdzie mogła być, jak nie tu, przy nim?
Forfang pokiwał głową, swoją uwagę skupiając na dłoniach. Nadal byli przyjaciółmi, ale... Brakowało im czegoś, aby ich relacje były w pełni poprawne. A jedną z tych przeszkód...była właśnie panna Northug.  

Znów bez celu krążyła po Trondheim. Niepokoiło ją to, co czeka jej niematerialną postać w ciągu najbliższych chwil. Przeżyje i wybudzi się, czy Najwyższy w końcu podejmie decyzję o tym, aby zabrać ją do siebie, kończąc jej cierpienia? Z jednej strony nie chciała stąd odchodzić w tak młodym wieku. Ma przed sobą całe życie! Ma jeszcze tyle do zrobienia... Ale to od Niego zależy, kiedy nastanie koniec i dobrze o tym wiedziała. Jej ojciec zginął w sile wieku pod kołami tira, a matkę wykończyła depresja. 
Depresja, cichy zabójca i szeroki temat rozmyślan nad sensem istnienia. Jednego dnia się uśmiechasz, a drugiego... Drugiego Cię nie ma, a najbliżsi Cię opłakują, nie wiedząc nawet, czemu postanowiłeś stąd odejść. Niepowodzenie w pracy? Presja, która nad Tobą ciążyła? Trauma? Wiele teorii, a nikt nie wie, jaka była prawdziwa, tylko Ty znasz prawdę. Prawdę, którą wziąłeś ze sobą do grobu.
Zawędrowała na cmentarz, gdzie zobaczyła inne duchy. Słyszała i widziała na własne oczy, że tylko dzieci mają tę zdolność. No i inne duchy, przecież one widzą swoich pobratymców, tak samo jak ludzie ludzi.
Czuła się nieswojo, widząc podobnych do niej. Oni także mieli coś do załatwienia, ale tego nie uczynili? Czy po prostu nie udało im się nawiązać z Nim kontaktu? 
W sumie to nie wiedziała, co ją tu skierowało. Liczyła, że co? Że tu spotka kogoś, kto wyjaśni jej to, co z nią będzie? 

~*~*~*~


Forfi zabrał ją do siebie. Nie mógł jej zostawić samej po tak ciężkim zdarzeniu, jakiego była świadkiem. Jej ukochany, ostatnia osoba, którą podejrzewałaby o branie, robi to. Niszczy się. Z własnej woli, czy ktoś go zmusza? Nie wiedziała, jak było naprawdę. 
Dalej trzymał ją w uścisku, chociaż minęło dobre pół godziny, od kiedy siedzą na jego łóżku, w jego sypialni. Jego dłonie miarowo gładziły jej plecy, a ta moczyła słonymi łzami jego bluzę z logiem Adidasa. 
Nie była w stanie otrząsnąć się z szoku, jakiego doznała. To, przed czym powinien się strzec, najbardziej go przyciągnęło. Planował jej kiedykolwiek o tym powiedzieć, czy ciągnąć tę gierkę, dopóki sama się nie dowie? 
- Johann... Ja nie mogę tego tak ciągnąć... - szepnęła, wspierając się na dłoniach, którymi go obejmowała. Tusz do rzęs rozmywał się po całej jej twarzy, podobnie jak po ubraniu, jakie miał na sobie. Pociągnęła nosem, zbierając się do dokończenia wypowiedzi. 
- To co planujesz zrobić? 
- Musi mi to wszystko wyjaśnić. I obiecać, że nigdy więcej tego nie tknie. Albo...albo to koniec. 




"albo to koniec" taa...:v 
no to powoli zaczyna się nam robić coraz więcej Forfiego...:v pewnie niektóre z Was obrót spraw cieszy :D ale spokojnie, ja się dopiero rozkręcam :3
z racji tego, że kolejny rozdział w środę, to chcę Wam życzyć Wesołych Świąt Wielkanocnych oraz bogatego Zajączka!💕

18 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Kocham Twoje opowiadanko.. jest takie inne, a przez to mega ciekawe!
    Forfiego lubię, więc należę do tej grupy, którą cieszy to, że jest go coraz więcej.
    Kochana, Tobie również Wesołcyh Świąt ;*
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co mam napisać... To jest takie niesamowite, że brak mi słów, żeby napisać coś więcej, ale postaram się. Zrobię to, bo zakochałam się w tym opowiadaniu i w sposobie Twojego pisania. Magia!
    Na początek odniosę się do postaci Johanna. Cieszę się, że będzie go coraz więcej i częściej będzie się pojawiał, bo bardzo lubię tego chłopaka, choć czasem wydaję mi się, że troszeczkę gwiazdorzy. Ale nie spodziewałam się, że w tym opowiadaniu będzie myślał o odbiciu dziewczyny swojemu koledze, bądź nawet przyjacielowi. Takich rzeczy się nie robi. Nie powinno się wykorzystywać niemocy przyjaciela dla własnych przyjemności.
    A jeśli chodzi o Miriam, to mam ogromną nadzieję, że ona jednak wyjdzie z tego i wróci do świata żywych. Btw. Nigdy nie lubiłam czytać rzeczy typu fantasy, z duchami itp, ale dzięki Tobie, chyba będę mogła się do tego przekonać.
    Tobie również życzę Wesołych Świąt i oczywiście dużo weny!
    Ściskam. ;** ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się!:)
    Forfi to moja miłość w skokach numer dwa, dlatego naprawdę bardzo cieszy mnie fakt, że go tutaj coraz częściej uwzględniasz. Do tego zakochany w Miri... Coś czuję, że dziewczyna Daniela w tyłek mimo drag nie kopnie, bo po prostu za bardzo go kocha (jeśli się oczywiście wybudzi), więc będzie mi go naprawdę szkoda, no ale... Jakoś nam to na pewno ładnie i składnie zakończysz.
    Tande. Co Ty z sobą zrobiłeś? Nawet nie wiem, jak mam to skomentować. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej odbiera mi mowę. I coraz bardziej chce mi się płakać nad beznadziejnością jego istnienia. Zniszczył sobie życie, nic dodać, nic ując. Miejmy nadzieję, że przez ten wypadek jednak jakoś z tego wybrnie.
    Rozdział cudowny, ale to chyba raczej oczywiste! Uwielbiam ten styl i atmosferę panującą na tym blogu. Jest tak oryginalna, że aż chce się tu wracac.
    Pozdrawiam! ;*

    suenos

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm... Nie wiem co napisać.
    Rozdział genialny, to na pewno.
    Bliskie zażyłości Miriam z Forfim? O rany. No cóż. Chłopak tylko korzystał z okazji...
    Miriam na cmentarzu? Niech ona lepiej wraca do swojego ciała zamiast się pałętać po mieście.
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurczaki, Johann zakochał się Miriam? :O Panie Forfang, tak nie można. Nie można wtrącać się w czyjś związek, nawet jeśli by się waliło i paliło.
    Powinien wspierać swojego przyjaciela. I jeśli nawet kocha jego dziewczynę, to na pierwszym miejscu dla niego powinno być jej szczęście, a nie własne zachcianki.
    Jestem ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy.
    Czekam na następny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie..nigdy bym się nie spodziewała, że Forfang mógłby coś czuć do Miriam.
    Teraz to już całkiem ciężko będzie mi żyć bez kolejnego rozdziału.
    Nie musisz mnie powiadamiać kochana, bo na bieżąco twojego bloga śledzę ;*
    Zapraszam do siebie, bo prowadzę teraz nowe opowiadanie na blogu : http://tellmeblacorwhite.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć :D
    Super rozdział :D
    Nie podoba mi się rola Johanna tutaj. Obawiam się, że ostro namieszał... Cokolwiek to jest to pewnie mi się nie spodoba.
    Nie mogę patrzeć jak się Daniel męczy :( Ja rozumiem, że popełnił błąd, ale chyba zasłużył na wybaczenie? Próbuje się poprawić i zmienić.
    Mam nadzieję, że Miriam niedługo się obudzi.
    Czekam niecierpliwie na następny!
    Wesołych Świąt Kochana :*
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuźwa nie wiem co napisać haha :D
    Może w końcu byś ją tak obudziła, albo zabiła co?
    Czkeam na kolejny :)
    Wesołych Świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, wiedziałam.
    Trudna sytuacja robi się jeszcze trudniejsza. Poplątali się okropnie.
    Lubię skomplikowane historie, więc rola Forfiego mnie akurat cieszy :)
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem!
    Kochana, rozdział genialny! Ja nie wiem, jak ty to robisz, naprawdę *.*
    Kurczę, wszystko coraz bardziej się komplikuje... niedobrze. A miało być już lepiej. I co? Nic z tego. Trochę nie podoba mi się rola Johanna. Coś czuję, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
    Strasznie szkoda mi Daniela, męczy się chłopak :(
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahaahahah Ja się bardzo cieszę XDDD
    Ale nie mogę zapomnieć p Laczku XD
    On ją naprawdę kocha :C a narkotyki to cholerne gówno :C
    Forfi! pamiętaj, że zawsze możesz przyjechać XDDD
    Cudeńko <3
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale się narobiło...
    Wiesz, że nie jestem stworzona do pisania komentarzy, ale jestem cały czas, czekam na nowe rodziały i z dużą przyjemnością czytam;)
    Dużo weny!
    Buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej!
    Nadrobiłam wiec pisze i komentarz.
    Ta historia jest po prostu cudna! Daniel jako zły chłopiec hoho. Ale Johann też chyba tutaj za dobrą osóbką nie jest.
    Wszystko się trochę pokomplikowało :/ miało być lepiej, a tak naprawdę jest coraz gorzej.
    Czekam na następny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. okej, czyli mam jasność co do moich przypuszczeń względem Forfanga. sprytnie to wszystko obmyślił. przez problemy przyjaciela chciał mu odbić dziewczynę... ciekawa jestem jaką rolę odegra Johann, gdy Miriam się wybudzi (o ile w ogóle się wybudzi, ale jestem optymistką!)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Forfang się wpycha w cudzy związek, ale jakoś to mi się podoba, bo lubię jak coś się dzieje (no poza mordowaniem dzieci przez Dominikę.) Ah! Uwielbiam! <3
    Czekam na kolejny! ^^
    Pozdrawiam i przesyłam buziorki!:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, ze dopiero teraz, ale juz wszystko nadrabiam :/
    Rozdzial genialny!
    No to się porobiło...Ale lubię skomplikowane historie, wiec bardzo mi sie to podoba :D
    Czekam na nastepny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Melduję się!
    Nie wiem jak to się stało, ale właśnie ogarnęłam, że jestem trzy rozdziały do tyłu. Już wszystko nadrobiłam, teraz będę na bieżąco. :)
    Cudowny rozdział, akcja zaczyna się rozkręcać. :D
    No panie Forfang, tego to się po panu nie spodziewałam.
    Jestem bardzo ciekawa, co tam dla nich dalej wymyślisz. :)
    Czekam! <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Johann powinien się zając sobą, a nie wpieprzać miedzę Mir i Daniela. O!
    Nie jestem jakąś wielką fanką Forfanga, więc wiesz...
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń